Spotkanie w podkrakowskiej miejscowości było drugim z serii trzech meczów z niżej notowanymi rywalami. Przed tygodniem Beskid niespodziewanie przegrał u siebie z Pcimianką Pcim, ale tym razem podopieczni trenera Krzysztofa Wądrzyka zagrali skuteczniej w destrukcji.
Od początku andrychowianie nadawali ton grze i sunęli z kolejnymi atakami. Dużo zamętu w szykach defensywnych gospodarzy siał Roman Tarbaljan, który odważnie wchodził między rywali i zdobywał kolejne sektory boiska. To właśnie po jego akcji miejscowi ratowali się faulem na ósmym metrze, prokurując rzut karny. Tarbaljan wszedł w pole karne z lewej strony, miajając przeciwników z łatwością, aż został podcięty i sędzia wskazał na wapno. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Przemysław Senderski, choć futbolówka poszła po rękach golkipera.
W pierwszej połowie miejscowi właściwie nie stworzyli poważniejszego zagrożenia pod bramką Beskidu. Dopiero w drugiej połowie zaczęli częściej dochodzić do głosu, gdy andrychowianie nieco spuścili z tonu i skupili się na obronie dobrego rezultatu. Kilka razy Beskid skontrował, ale precyzji brakowało przy strzałach Mathieu Scaleta i Tomasza Moskały.
W ostatnim meczu rundy jesiennej Beskid zagra u siebie z Orłem Piaski Wielkie 12 listopada o 13:30.
TS Węgrzce – Beskid Andrychów 0:1 (0:1)
(gs)