Podobnie jak pokazywana niedawno w ramach akcji Teatr Polska „Rewolucja Balonowa”, „Tato” odnosi się do pewnych zjawisk pokoleniowych. Ale główną oś fabuły wyznacza relacja rodzinna, zwłaszcza relacja pomiędzy ojcem i synem. Ojciec, grany przez Marcela Wiercichowskiego, oficer Wojska Ludowego i głowa rodziny, wychowuje dzieci twardą ręką. Całą historię poznajemy z perspektywy dorosłego już syna – Franka (w tej roli Adam Szarek). Rozgrywający się dramat nie nosi jednak znamion tragedii. Wspomnienia wyostrzają fakty. Groteskowy styl, którym posługuje się reżyser Małgorzata Bogajewska, oddaje absurdy minionej epoki, ale przede wszystkim nie pozwala jednoznacznie zaszufladkować postaci. Ojciec to nie tyran, a syn – pomimo wszystkich grzechów – darzy tytułowego tatę miłością.
„Tato” choć osadzone w konkretnej rzeczywistości PRL-u, dotyka rzeczy uniwersalnych. Odwraca dobrze znane role, ukazując obraz ojca marnotrawnego, trochę jak w filmie „Powrót” Andrieja Zwiagincewa. Matka i żona (Ewelina Starejki), opiekuńcza, a jednocześnie całkowicie zależna i podporządkowana mężowi staje się swego rodzaju buforem rodzinnych konfliktów.
W sztuce Pałygi wszyscy są skazani na porażkę. To najsmutniejszy wydźwięk tego spektaklu. Błędy wychowawcze rodziców piętnują syna. Napełniają go lękami, uprzedzeniami. Dorosły już Franek nie jest w stanie wyprzeć dziecinnych traum. Czy sam – naznaczony psychicznym bólem – przeniesie swoje doświadczenia i lęki na własne dzieci? Czy będzie autorytarnym mężem i ojcem, powieli błędy rodziców? A może zatrzyma tę sztafetę pokoleń… – zdaje się pytać reżyserka.
„Tato” w końcu to obraz zmiany modelu rodziny, jaki dokonuje się na naszych oczach. Jest to mocno podkreślone na początku. Figura ojca traci dziś na znaczeniu. Matki i żony pracują, spełniają się w swoich rolach prywatnych i zawodowych, są pełnoprawnymi członkami rodziny. Dziecko jest z kolei w samym centrum tego świata – najważniejszym jego punktem. Ale czy pas i krzyk nie zastąpiło teraz coś innego, równie groźnego? Wywieranie presji i ciągłe dążenie do sukcesu? Twórcy stawiają wiele pytań, a spektakl nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Zmusza widza do głębokiej refleksji, co potwierdza, że „Tato” to rzecz ocierająca się o wybitność.
Spektakl w Andrychowie pokazano w ramach projektu Teatr Polska realizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Przed przedstawieniem odbyły się warsztaty teatralne, a po jego zakończeniu spotkanie z twórcami.
(luk)