Dziś w Andrychowie za metr sześcienny wody odbiorcy płacą 5 zł i 17 gr brutto. Z prostej symulacji wynika, że od przyszłego roku będzie to o 89 gr więcej, czyli 6 zł i 6 gr. Skąd się to weźmie i dlaczego? Zacznijmy od początku.
Nowe prawo wodne wprowadza powszechne i dużo wyższe niż dziś opłaty dla wszystkich poborców wody, od wodociągów – co naturalne – przez producentów energii, stali, piwa, karpi, jabłek, butów, po parkingi, bo te ostatnie jako wybrukowane place mają niską retencję i spływające z niej wody idą do kanalizacji, a to kosztuje.
Dziś Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Andrychowie ma przyznany limit poboru wody na poziomie 100 litrów na sekundę. To limit ze sporym zapasem, żeby w razie czego nie płacić kar za jego przekroczenie, ale ZWiK pobiera średnio 42 litry na sekundę, z dwóch ujęć na Wieprzówce i Targaniczance. Z tego tytułu zakład wodociągowy zapłaci tzw. opłatę stałą w wysokości 36 tys. 650 zł rocznie.
Nowe prawo wodne – wprowadzone zresztą dyrektywą unijną – zmienia dotychczasowe stawki dla poborców wody, i robi to różnie – dla jednych 10-krotnie, dla innych do 20-krotnej podwyżki. Dziś Andrychów płaci stawkę 3,1 gr takiej opłaty, a będzie płacić 45 gr, więc gołym okiem widać, że wzrost będzie kilkunastokrotny. Dziś ZWiK płaci 41 tys. a trzeba będzie zapłacić blisko 600 tys. zł. To powoduje, że z kilkudziesięciu tysięcy dziś zrobi się jutro grubo ponad pół miliona.
Nie cała woda w andrychowskich wodociągach pochodzi z tutejszych ujęć, spora jej część kupowana jest z bielskiej AQUY i elektrociepłowni. AQUA już zapowiada podwyżki około złotówki za metr sześcienny – z dzisiejszego 2,38 zł do ponad 3 zł. Jak mówi prezes ZWiK Jan Mrzygłód, to wszystko spowoduje konieczność podwyższenia stawek za wodę dla andrychowskich odbiorców, a podwyżki te, jak widać są zupełnie niezależne od samorządu. Prezes Mrzygłód opowiadał o tym dzisiaj (21 września) w Radio Andrychów.
Ta sytuacja dotknie nie tylko mieszkańców gminy Andrychów, ale wszystkie gminy w Polsce. Wodociągi Polskie zrobiły niedawno monitoring 149 wybranych wodociągowych przedsiębiorstw komunalnych. Ich kalkulacje prognozowanych wzrostów mówią, że średnio będzie to 17 proc., choć będą i takie – to rekordziści – gdzie zbliżą się do 40 proc.
Skąd taka sytuacja? Nowe prawo wodne powstaje i wchodzi w życie od 1 stycznia 2017 r. bo zmusza nas do tego dyrektywa unijna. Ale ustawę tę przygotował jeszcze rząd PO i wylądowała w szafie, czekając na nową władzę. Ustawa była nie tylko gotowa, ale miała też uzgodnione stawki, a uzgodnienia te – czynione z poborcami, komunalnymi, przemysłowymi, rolniczymi itd. – negocjowane były przez dwa lata! Wynegocjowane stawki były niższe od tych, które wchodzą. Więc co się stało?
Nowa władza chce powołać nową instytucję Wody Polskie, coś na kształt Lasów Państwowych. Obecny minister finansów poprosił o skalkulowanie kosztów utworzenia tej instytucji. Wyszło, że rocznie będzie to dwa miliardy złotych. Dużo, bo pracę na szczeblach centralnym, wojewódzkich i powiatowych ma tam znaleźć ponad sześć tysięcy nowych urzędników, a oni kosztują. Nowy projekt (jest to zapisane w nowym prawie wodnym) przewiduje nawet wzory umundurowania dla tych nowych wodników. Minister kazał pomysłodawcom znaleźć pieniądze na taki pomysł i oni znaleźli… w nowym prawie wodnym podnosząc stawki. Tak, żeby im starczyło na sześć tysięcy etatów i mundury. Co pozostawiam bez komentarza.
man
Woda w górę
Informacje, 21 września 2016 10:12
W przyszłym roku ceny wody – w całym kraju – wzrosną o średnio o 20 procent. Stanie się tak, bo od stycznia wejdzie w życie nowe prawo wodne. Razem z nim powstanie nowa instytucja Wody Polskie, która będzie nas kosztować co roku ok. 2 mld zł. Koszty będą po naszej stronie.
