Dziś mogliśmy zobaczyć i sfotografować dla Was samolot, który już niebawem wróci do Andrychowa. Poniżej publikujemy te zdjęcia i zapraszamy do galerii.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku władze Andrychowa zdecydowały – po konsultacjach z mieszkańcami – żeby Lima oddać do renowacji i stało się to, po długich przygotowaniach i niemałych problemach przy demontażu – 16 października. Z odciętymi skrzydłami trafił do warsztatów naprawczych krakowskiego Muzeum Lotnictwa Polskiego. Przez kilka miesięcy kilkuosobowa ekipa nie tylko naprawiała samolot, ale musiała uratować jego poszycie, które czas bardzo nadwyrężył.
Jak powiedział nam Piotr Łopalewski, kierownik działu Konserwacji Muzeum Lotnictwa, nadzorujący renowację, Lim skrywał niejedną niespodziankę. Na przykład okazało się, że nie jest złożony z dwóch samolotów – jak do tej pory sądziliśmy – ale z czterech. Główna część kadłuba z kabiną pochodzi z jednego płatowca, ogon z innego i każde skrzydło też przymocowane było do innych Limów.
Dyrektor Muzeum Lotnictwa Krzysztof Radwan, z którym również mieliśmy okazję dziś porozmawiać, przyznał, że zadanie było trudne i niezwykle pracochłonne. Renowatorzy musieli np. znaleźć nową owiewkę kabiny, bo stara była już zupełnie zniszczona. Udało się i Lim ma już nową kabinę. – Sporo niespodzianek i kłopotów z tym związanych znaleźliśmy przy remoncie kadłuba – przyznaje dyrektor. – Dlatego prace pochłonęły więcej czasu, niż przewidywaliśmy.
Z tego powodu burmistrz Tomasz Żak zgodził się, na dodanie do terminu umowy kilkunastu dni. – Chcemy, aby konserwatorzy dopieścili w naszym samolocie każdy szczegół, aby Lim był kompletny i naprawdę cieszył oko – mówi burmistrz.
Piotr Łopalewski, kierownik działu Konserwacji Muzeum Lotnictwa przyznaje, że można było by zakończyć pracę szybciej, ale szkoda rezygnować z możliwości dopracowania właśnie najdrobniejszych szczegółów. – Niech będzie naprawdę dopieszczony – dodaje kierownik Piotr Łopalewski. A trzeba przyznać, że już dziś widoczne są elementy, których wcześniej nie było w andrychowskim odrzutowcu. Ma nawet repliki działek, antenki pomiaru prędkości, wskaźnik pokazujący wysunięcie podwozia, albo mały szczegół anteny do rozpoznawania „swój czy wróg”. Równie pieczołowicie i z zaskakująco pięknymi efektami odtworzono oryginalny kształt podwozia, bo Lim będzie przecież na nim spoczywał po umieszczeniu na postumencie. I te fragmenty będą dobrze widoczne.
Kiedy rozmawialiśmy z ekipą pracującą nad renowacją nad samolotem – a są to: to Paweł Kaleta, Maciej Borowski, Mariusz Sztuka, Krzysztof Botkowski i Bogdan Godyń – mieliśmy okazję zobaczyć ich przy pracy. Właśnie kładli podkłady na skrzydła Lima. Niebawem będą malowane. Również na nich, jak i na kadłubie (tam już są), będą odtworzone wszystkie historyczne oznaczenia i symbole.
Dziś – 13 kwietnia – w Krakowie byli oglądać Lima: burmistrz Tomasz Żak, Grażyna Kaczmarek z Wydziału Inwestycji UM, Adam Kłodowski z ZGK i niżej podpisany. Podczas rozmów z dyrekcją muzeum i konserwatorami omawiano szczegóły transportu i montażu samolotu na cokole w Andrychowie. Nie podajemy ceny renowacji, bo i ona do końca nie jest znana. Wyniknęły bowiem nieprzewidziane szczegóły i dodatkowe koszty, jak np. dodanie wspomnianej owiewki, a tylko ona to koszt ok. 10 tys. zł! Dlatego ostateczny kwotę za renowację poznamy 11 maja, gdy Lim wróci na swoje miejsce.
Marek Nycz
Jako dodatek do tego artykułu przypomnijmy historię andrychowskiego Lima-2. Pochodzi z portalu andrychów.pl, a jej autorem jest Piotr Michno:
Historia egzemplarza
Lim-2 numer fabryczny 1B-015-27 wyprodukowany został w kwietniu 1956 roku w WSK Mielec. 24.04.1956 roku rozpoczyna swoją służbę w 29 PLM stacjonującym na nieczynnym obecnie lotnisku w Ornecie. Lim znajduje się na stanie jednostki, aż do drugiej połowy 1960 roku. Następnie zmienia miejsce bazowania na 48 PLM-Sz Plusz Bydgoszczy. Jednostka ta zostaje jednak rozformowana już w roku 1963. Przez kilka kolejnych miesięcy płatowiec lata w niezidentyfikowanej jednostce. Można przypuszczać, że służył w 5 PLM-Sz na tym samym lotnisku co poprzednio. W 1964 roku samolot trafia do LZR nr 4 w Warszawie , gdzie przechodzi remont powiązany z przystosowaniem go do roli myśliwsko-rozpoznawczej. 10.06.1964 już jako Lim-2R zostaje przekazany do dyspozycji 21 PLRT w Sochaczewie. Następna wzmianka o Andrychowskim Limie pojawia się dopiero w 1972 roku. Samolot znajdował się wtedy w WOSL w Dęblinie. Następnie został przekazany do COSSTWL w Oleśnicy skąd przeleciał na remont do LZR nr 2 w Bydgoszczy. Wtedy to nastąpił koniec służby dla przedniej części jego kadłuba. Jednak zbędnego fragmentu nie złomowano tylko połączono z tylną częścią jednego z przebudowywanych wtedy UTMiG-15. Oryginalny tył płatowca trafił do samolotu UTMiG-15, nb 3814 , który był przebudowywany do standardu SBLim-2A. Ciekawostką może być fakt, że tylna cześć Lima z Andrychowa pozostawała w czynnej służbie, aż po rok 1983!!!
Jako pomnik
Połączony w całość kadłub został przetransportowany do Andrychowa i oficjalnie przekazany mieszkańcom miasta w darze Ludowego Lotnictwa Polskiego. W grudniu 1976 roku pracownicy fabryki Andoria zmontowali dla samolotu stalowy podest, na którym został ustawiony. Jak każdy pomnik został on oczywiście opatrzony tabliczką informującą o jego funkcji. Oto jej treść : "Myśliwski samolot odrzutowy Lim-2 konstrukcji Polskiej. Dar Ludowego Lotnictwa Polskiego. Obiekt pamięci Lotników poległych w obronie i wyzwoleniu Ojczyzny w latach II Wojny Światowej. Zmontowano w czynie społecznym przez WSW Andoria grudniu 1976 roku".