W trzynastu meczach pierwszej rundy Krzysztof Miczołek zdobył łącznie 36 punktów, co daje znakomitą średnią 2,76 punktu na spotkanie. W rundzie rewanżowej nie wystąpił w żadnych zawodach i wczoraj również andrychowianie rywalizowali bez niego. Stąd z góry stali na straconej pozycji. Po grach deblowych przegrywali 2:4, a potem było już nawet 5:2 dla zespołu z Nidku, który jak się wydawało był już na autostradzie do wygranej. Jednak sport jest tym piękniejszy, im częściej dochodzi w nim do zwrotów akcji. I tak też było we wczorajszym meczu. Zespół spod Pańskiej Góry wstał z kolan i mozolnie odrabiał straty. A niemożliwego dokonał wręcz Toamsz Gasidło, który w piątej partii starcia z Krzysztofem Bizoniem przegrywał już 5:9, a mimo to zdołał zwyciężyć i doprowadził tym samym do remisu po 5. I to właśnie ta -nomem omen- victoria okazała się kluczem do podziału punktów meczowych.
Backhand II na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek zajmuje 10 lokatę, a zarazem trzecie miejsce w grupie słabszej. Ma tyle samo punktów (15), co dziewiąty Power Rangers Czarny Dunajec, którzy jednak rozegrali o jedno spotkanie mniej. Ósme Orły Zakopane zgromadziły 18 punktów. Backhand nie ma już szans na ich wyprzedzenie z uwagi na fakt, że posiada gorszy bilans meczów bezpośrednich.
Backhand II Andrychów – Victoria II Nidek 7:7
Backhand II: Tomasz Gasidło (3,5), Wojciech Handzlik (2), Mateusz Górski (1,5), Zygmunt Dźwigon (0)
woc Fot. Jacek Dyrlaga