Derby, jak to derby – rządzą się swoimi prawami. A gdy jest to jeszcze pucharowa potyczka, to wszystko może się zdarzyć. I przez ponad godzinę w Targanicach pachniało niespodzianką. Niżej notowani gospodarze objęli prowadzenie w 22 min. Na bramkę uderzył Michał Studnicki, a do odbitej od słupka piłki dopadł Konrad Nieciąg i skierował ją do siatki. Kwadrans później Konrad Nieciąg miał już na koncie dublet. Tym razem na gola zamienił podanie Daniel Pytla!
I kto wie jak potoczyłoby się spotkanie gdyby podopieczni Kamila Żmudy utrzymali dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Tak się jednak nie stało, bo bramkę do szatni strzelił im Wiktor Kołodziej, co przywróciło czwartoligowców do żywych. Inna sprawa, że wcześniej Radosław Magiera w dogodnej sytuacji zamiast do siatki, trafił w nogi andrychowskiego bramkarza, a dogodną okazję na skompletowanie hat-tricka zmarnował Nieciąg.
Po zmianie stron Beskid poszedł za ciosem. Michał Misiek najpierw wyrównał, a dziesięć minut później wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie, którego już nie oddali do końcowego gwizdka. Choć wcale tego nie musiało być, bo dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry Pularysom należał się ewidentny rzut karny za faul na Radosławie Magierze, co zresztą po meczu przyznali nawet zawodnicy spod Pańskiej Góry. Gwizdek sędziego jednak milczał. – Trudno, odpadamy po dobrym meczu, który dla nas był wartościową jednostką treningową. Myślę, że i goście są zadowoleni z takiego meczu kontrolnego – mówi Tomasz Buda, kierownik Halniaka.
W IV rundzie Beskid zmierzy się z innym czwartoligowcem – Kalwarianką, która dziś pokonała 5:2 Koronę Skawinki.
Halniak Targanice – Beskid Andrychów 2:3 (2:1)
woc Fot. Andrzej Powroźnik
