Na tarczy wrócili z Kossowej piłkarze sułkowickiego Znicza. Zostali przez miejscową Przełęcz rozbici 4:1.
Spotkanie ułożyło się dla gospodarzy znakomicie, gdyż już po 30 sekundach prowadzili 1:0. I ta szybko zdobyta bramka ustawiła mecz. – My staraliśmy się grać, ale dochodziliśmy do 16 metra, wrzucaliśmy piłki w pole karne, a oni je wybijali i wyprowadzali kontry – mówi Kamil Łysoń, trener Znicza.
Pięć minut po zmianie stron szczęście wreszcie uśmiechnęło się do gości. Tomasz Łysoń dograł z rzuty rożnego, a podanie na bramkę zamienił Mateusz Ogiegło. Radość sułkowiczan trwała jednak tylko trzy minuty. A potem stracili jeszcze dwie kolejne bramki. – Otworzyliśmy się, szukaliśmy szansy na zdobycie bramki i zostaliśmy wypunktowani. Kossowa była dzisiaj niczym wytrawny bokser – mówi Kamil Łysoń.
Przełęcz Kossowa – Znicz Sułkowice – Bolęcina 4:1 (1:0)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski