Przed spotkaniem o przysłowiowe sześć punktów w lepszej sytuacji wydawali się goście. Co prawda byli niżej notowani w ligowej tabeli, ale w ostatnich spotkaniach zasygnalizowali zwyżkę formy. I początek meczu wskazywał, że Halniak wywiezie ze stadionu przy ul. Mickiewicza komplet punktów. Podopieczni Kamila Żmudy zdominowali środek pola i dzięki temu zbierali też drugie piłki, a przede wszystkim napędzali skrzydłami groźne ataki.
I właśnie pierwsza bramka była efektem akcji prawą flanką, po której przyjezdni wywalczyli rzut wolny w pobliżu narożnika pola karnego. Ostrą, dokręcaną piłkę posłał Kacper Fujawa, a jego brat Tomasz zgubił w polu karnym obrońców i niekryty przez nikogo swobodnie wyszedł w górę i myśl zasady „uderz skąd przyszła”, posłał piłkę do siatki.
Gdy wydawało się, że Halniak pójdzie za ciosem, rozpoczęły się wspomniane mikołajki. Zaledwie po trzech minutach obrońcy Halniaka guzdrali się z wybiciem piłki z własnego przedpola. W efekcie trafiła ona pod nogi Łukasza Kryjaka, który doprowadził do remisu.
Od tego momentu to Babia Góra zaczęła dyktować warunki gry, ale zmarnowała co najmniej dwie okazje bramkowe. W 32 min. defensywa Pularysów ponownie pomyliła się. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła wystarczyło wybić piłkę, ale najpierw trzeba było w nią trafić. To okazało się problem i futbolówka przeleciała na lewe skrzydło. Z niego trafiła pod bramę i Kamil Siwiec z najbliższej odległości uderzył na bramkę. Co prawda trafił w Dominika Pietrzaka, ale na tyle dla siebie szczęśliwy, że piłka wtoczyła się do bramki!
Na tym prezentów nie był koniec. W 40 min. grający trener Halniaka zbyt krótko wybił piłkę z pola karnego. Ta spadła na 20 metrze pod nogi Kryjaka, który z nią przy nodze zrobił kilka kroków i huknął zza pola karnego nie do obrony!
W przerwie Kamil Żmuda dokonał poczwórnej zmiany, ściągając z pola gry między innymi Andrzeja Górskiego. Przede wszystkim jednak targaniczanie ostro natarli i wywalczyli rzut karny. Cóż z tego, gdy Michał Studnicki uderzył mało precyzyjnie i Ruslan Seidametov sparował piłkę.
Goście nie przejęli się niepowodzeniem. Szukali kolejnych okazji, lecz najpierw Grzegorz Kubik został zablokowany przy strzale z 5 metrów, a po chwili Michał Studnicki próbował wrzucić piłkę za kołnierz suskiego bramkarza. I niewiele zabrakło do szczęścia. Swego rodzaju centrostrzał zmierzał w okienko dalszego słupka, ale w ostatniej chwili Ruslan Seidametov zdołał trącić ją czubkami palców, zbijając na poprzeczkę, a dobitka ponownie została zablokowana.
Na nieco ponad kwadrans przed końcem meczu Nazar Tyschenko ujrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Babia Góra kończyła mecz w osłabieniu. Paradoksalnie to jednak ona była bliższa zdobycia kolejnych bramek i to co najmniej kilku i tylko Dominik Pietrzak skutecznymi interwencjami zapobiegł dalszym stratom lub też futbolówką po strzałach suszan minęła światło bramki, choć raz wyłącznie na skutek odbicia się na nierówności.
Mistrzem jesieni w klasie okręgowej została Brzezina Osiek (35 punktów). Halniak spędzi zimę na dwunastej pozycji, mając w dorobku 17 punktów.
Babia Góra Sucha Beskidzka – Halniak Targanice 3:1 (3:1)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski
























