Do historycznego sukcesu zabrakło niewiele. Ale i tak Mrożek utrzymywał się w czołówce przez ponad sto kilometrów. – Początek etapu to pełen gaz. Przeczekałem pierwsze 10 kilometrów, by później ruszyć do ataku. Wykonałem kilka skoków i po 2-3 próbach zdołałem się oderwać – opowiadał po etapie Marcin Mrożek. – Pracowaliśmy w ucieczce solidnie, by zbudować przewagę. Gdy już wzrosła ona do odpowiedniego poziomu, trochę odpuściliśmy, aby oszczędzić siły na końcówkę. Cały czas jednak pilnowaliśmy, by tempo było odpowiednio mocne. 25 kilometrów przed metą trochę zwolniliśmy, a gdy peleton się zbliżył na ok. minutę, 12 kilometrów przed końcem, ponownie przyspieszyliśmy. W samej końcówce czułem, że mamy szansę dojechać do mety, ale gdy Tinkoff wyszedł na czoło grupy, nasze nadzieje zostały rozwiane. Moja aktualna dyspozycja jest dobra i z każdym kolejnym dniem powinna rosnąć. Był to mój drugi start w barwach CCC Sprandi Polkowice i współpraca w ekipie układa się super.
Zmagania w Andaluzji rozpoczęły się od płaskiego odcinka o długości 165 kilometrów, z Almonaster la Real do Sevilli. Spodziewany był masowy finisz i pojedynek sprinterów o pierwsze zwycięstwo w wyścigu.
Wyścig można śledzić na antenie Eurosportu do niedzieli.
źródło: cccsport.eu