Nie tylko ubiegłotygodniowa wysoka wygrana z Akademią Basketu, ale i potencjał kadrowy nakazywał upatrywać faworyta dzisiejszego meczu w Hustlerach. Jednak ci od pierwszych minut grzeszyli nieskutecznością zarówno z półdystansu, jak i z dystansu. Dość powiedzieć, że w całym spotkaniu andrychowianie trafili tylko jeden z trzynastu rzutów za 3 punkty. Na domiar złego obrona ekipy spod Pańskiej Góry była dziurawa niczym szwajcarski ser. W efekcie raz po raz Hustlerzy byli karceni przez Jakuba Pisarka i popisującego się rzutami z dystansu Krystiana Karcza, który aż sześciokrotnie przymierzył zza linii 6,25 metra. Ostatecznie obaj snajperzy Czwartkowej Sali ustrzelili po 22 punkty.
Kłopoty Hustlerów były tak duże, że do przerwy przegrywali już 36:25, a w kulminacyjnym momencie Czwartkowa Sala prowadziła 50:30 – To był przełomowy moment. Zaczęliśmy wreszcie grać swoje i ruszyło – mówi Łukasz Majewski, który z powodu kontuzji poczynania kolegów oglądał z ławki rezerwowych.
Andrychowianie krok po kroku odrabiali straty. Karol Rokowski raz po raz „wjeżdżał” pod kosz, kończąc spotkanie z 24 punktami na koncie. Double-double (podwójna zdobycz dwupunktowa) popisał się Krzysztof Szumowski, notując 10 punktów i 12 zbiórek. Jednak co najważniejsze, kilka minut przed końcową syreną pościg przyniósł skutek i Hustlerzy objęli prowadzenie, którego już nie oddali. – Wróciliście z piekła – powiedział po meczu do andrychowian jeden z sędziów prowadzących zawody. Ci jednak podkreślają, że o sukcesie zdecydowała charakterność drużyny.
Hustlerzy Andrychów – Czwartkowa Sala 66:62 (12:19, 13:17, 21:16, 20:10)
Hustlerzy: Cholewa (5 pkt., 4 zb., 3 as., 2 prz.), W. Majewski (3 pkt. 1×3, 1 zb.), Mrzygłód (5 zb., 2 as., 2 bl., 1 prz.), Obrzud (9 pkt., 11 zb., 2 as.), Rokowski (24 pkt., 6 zb., 4 as., 1 prz.), Szumowski (10 pkt., 12 zb., 2 as., 1 prz.), Tomiak (15 pkt., 7 zb., 5 as., 1 prz.).
woc