Andrychowianie byli jedyną drużyną, która w sezonie zasadniczym stawiła opór drużynie z Żor, która – co tu ukrywać- była murowanym kandydatem do mistrzostwa ligi. W niedzielne popołudniowe starcie weszli jednak fatalnie i przegrywali już 8:21, a ostatecznie pierwszą kwartę Sari Żory wygrało 24:16.
W drugiej odsłonie Hustlerzy złapali wiatr w żagle. Zagrali twardo w obronie i skutecznie w ataku. W efekcie zwyciężyli aż 29:18 i na przerwą schodzili z trzypunktowym prowadzeniem, a gdy kolejne 10 minut zakończyło się remisowo, to stało się jasne, że emocje będą do końca. Nikt jednak nie podejrzewał chyba, że takie. Na kilkadziesiąt sekund przed upływem regulaminowego czasu gry andrychowianie prowadzili już 4 punktami, żeby stracić piłkę i prowadzenie. Ba, to rywale mieli już 4 punkty zapasu, ale ostatecznie padł remis. Być może gdyby w szeregach Hustlerów wystąpił dziś chory Patryk Maryon, który jest jednym z najsolidniej punktujących w andrychowskim zespole, to wynik byłby inny. Ale nie było czasu płakać nad rozlanym mlekiem i rozważać. Trzeba było grać.
W dogrywkę, podobnie jak w cały mecz, lepiej weszli koszykarze z Żor. Andrychowianie jednak nie złożyli broni i po odrobieniu strat przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść triumfując 97:96!
Hustlerzy Andrychów – MUKS Sari Żory 97:96d. (16:24, 29:18, 27:27, 14:17, 11:10)
Hustletrzy: Cholewa (8 pkt. 1×3, 9 zb., 3 as., 3 prz.), Jarosz (8 pkt., 6 zb., 1 prz.), Książek (23 pkt. 5×3, 5 zb. 1 prz.), Obrzud (2 pkt.), Sierp (39 pkt., 11 zb., 8 as., 1 prz.), Szumowski (2 pkt., 6 zb.), Wacław (15 pkt. 3×3, 3zb., 1 prz.).
woc Fot. ZM

