Huragan, choć występował na wyjeździe, to nie oddał pola Borowikowi Bachowice. Od pierwszych minut to podopieczni Kamila Wołczyka operowali piłką, zmuszając rywali do biegania. Wymierny efekt przyniosło to jednak dopiero w 37 min. Krzysztof Mikołajek zdecydował się na strzał z 25 metrów i trafił w widły bachowickiej bramki, nie dając golkiperowi szans na skuteczną obronę.
Tuż przed przerwą Huragan wyszedł z kontratakiem, który w najlepszy możliwy sposób wykończył Szymon Wiktor, który znakomity występ w tej rundzie. A zanim na dobre zaczęła się druga odsłona było już 3:0 dla przyjezdnych. Tym razem Dawid Rzegotka wyłożył piłkę Adamowi Chrapkiewiczowi.
Wysokie prowadzenie za bardzo uspokoiło podopiecznych Kamila Wołczyka. A gdy po jednym z uderzeń Borowika piłka odbiła się od pleców obrońcy i zmyliła interweniującego Jana Bańdo w ekipę gospodarzy wstąpiła jeszcze większa wiara w to, że w tym spotkaniu mogą jeszcze coś zdziałać. Starali się, próbowali, a marnowane akcje inwałdzian powodowały w ich szeregach jeszcze większą nerwowość. Tyle, że w doliczonym czasie gry to Huragan postawił kropkę nad „i”. Po kontrze, Adam Chrapkiewicz dograł do Kamila Wołczyka (pojawił się na placu gry na ostatnie 10 minut) i ten pewnym strzałem w boczną siatkę ustalił rezultat.
Borowik Bachowice – Huragan Inwałd 1:4 (0:2)
*****
Mają czego żałować po meczu z Nadwiślanką Brzeźnica piłkarze sułkowickiego Znicza. Nie byli wcale drużyną gorszą, a mimo to wrócili do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy.
– Nie patrząc na wynik, to było bardzo dobre spotkanie, które zapewne podobało się kibicom. My graliśmy piłką, Nadwiślanka także. Akcja za akcję – mówi Kamil Łysoń, trener Znicza Sułkowice-Bolęcina.
Bramka dla Znicza padła w 30 min. Z rzutu wolnego dośrodkował Tomasz Łysoń, a w polu karnym najlepiej zachował się Mateusz Ogiegło.
Znicz utrzymał prowadzenie przez ponad pół godziny. Wtedy brzeźniczanie wywalczyli rzut rożny. Po nim piłka trafiła w rękę Grzegorza Strzyżonia i arbiter podyktował rzut karny. – No pech – mówi Kamil Łysoń. Zauważa, że zwycięska bramka dla Nadwiślanki także była wynikiem braku szczęścia. – To my wyszliśmy z akcją. Doszło do „przepychanki”, a po poszła kontra i stało się – opowiada niepocieszony.
Nadwiślanka Brzeźnica – Znicz Sułkowice-Bolęcina 2:1 (0:1)
*****
W tabeli prowadzi Iskra Klecza (13 punktów), choć dziś nie zagrała, a tym samym ma rozegrane o jedno spotkanie mniej od reszty stawki. Tyle samo punktów mają drugi Dąb Paszkówka i trzeci Huragan Inwałd. Piąta Burza Roczyny zgromadziła 12 punktów, a dziewiąty jest sułkowicki Znicz (7).
woc Fot. Wojciech Ciomborowski