Przed tygodniem Huragan sensacyjnie zremisował na własnym boisku z ostatnimi w tabeli Groniami Zagórnik. Po tamtym meczu trener Kamil Wołczyk deklarował, że postara się z zespołem zrobić wszystko, aby zmazać plamę. – Jako pierwsi oddaliśmy punkty Groniom, więc postaramy się jako pierwsi pokonać Olimpię – zapowiadał szkoleniowiec. Tyle, że dziś nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników, którzy musieli pauzować z powodów osobistych lub nadmiar kartek. Przede wszystkim w meczowej kadrze Huraganu zabrakło Łukasza Chrapkiewicza, którego z gry wyłączył nadmiar żółtych kartek oraz Kamila Chrapkiewicza, który wczoraj wystartował w ultramaratońskim biegu górskim, pokonując 104 km. – Był z nami na meczu, ale nie nadawał się dziś do gry – mówi wprost Kamil Wołczyk.
Na przekór kłopotom Huragan przez ponad godzinę walczył niezwykle dzielnie i był w swoich poczynaniach konsekwentny, choć piłkarsko Olimpia była zdecydowanie lepsza. – Wiadomo, derbowe starcie wyzwala dodatkowe pokłady energii i podwójnie mobilizuje – zauważa szkoleniowiec Huraganu szczególnie chwaląc Szymona Wiktora, który kilkukrotnie groźnie uderzał z dystansu oraz bramkarza, którego interwencje uchroniły inwałdzian przed utratą bramki.
Niewykluczone, że kluczowy moment meczu nastąpił w 65 min. Wówczas ze skrzydła w pole karne wbiegł z piłką Jakubas i przy linii końcowej został delikatnie zahaczony przez Mikołaja Cabaka. Sędzia nie miał jednak wątpliwości i wskazał na rzut karny, którego na bramkę zamienił Piotr Paterak.
Nie mający nic do stracenia goście, którzy do tej pory swoich szans upatrywali w kontratakach otworzyli się i „szukali” remisu. Zamiast bramki nadziali się na kontrę. Wyprowadzający piłkę Karol Grondalczyk zapewne planował dośrodkowanie, ale wyszedł z niego przysłowiowy centrostrzał. Silne, płaskie uderzenie przyniosło drugiego gola dla Olimpii.
W końcówce Adam Chrapkiewicz dograł do Kamila Kukuła i ten złożył się do strzału głową, ale piłka zamiast do siatki trafiła w słupek. – Gdyby wpadło zapewne mocniej byśmy nacisnęli i te kilka minut jakie zostały mogło przynieść nam remis. Przegrywamy, ale wstydu nie ma. Dziękuję drużynie za walkę i ambicję, a kibicom za wspieranie nas i wiarę w korzystny wynik – podsumowuje Kamil Wołczyk. Przyznaje, że ma świadomość, że Huraganowi mocno wygranej życzyli piłkarze Burzy Roczyny, gdyż taki wynik powodowałby, że ich strata do lidera zmalałaby do jednego punktu. A tak nadal wicelider nadal traci do Olimpii cztery oczka.
Prowadząca Olimpia ma 57 punktów, druga Burza ma ich 53. Siódme miejsce zajmuje Znicz Sułkowice-Bolęcina (32), dziewiąte Huragan (27), a ostatnie są Gronie Zagórnik (1).
Olimpia Chocznia – Huragan Inwałd 2:0 (0:0)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski