Przejdź do treści

Historia. Andrychowski sposób na zaspy śnieżne

Informacje, 10 lutego 2017 10:52

Sto lat temu w Andrychowie sieć ulic wyglądała zupełnie inaczej. Na przykład, dzisiejsza 1 Maja była ledwo wydeptaną ścieżyną. Także ze względu na nawierzchnię, czy natężenie ruchu tamte ulice w niczym nie przypominały obecnych.

Podziel się

No i głównymi ich użytkownikami były przede wszystkim furmanki. Nie dzielono ich na powiatowe czy krajowe; wszystkie były andrychowskimi ulicami. I z wszelkimi problemami związanymi z ich utrzymaniem, czy z regulacją ruchu drogowego musiały radzić sobie władze miasta. Tak jak teraz, tak wtedy największe kłopoty sprawiało zimowe utrzymanie dróg. 

Gdy obfite opady śniegu paraliżowały ruch uliczny, władze miasta zarządzały wielkie odśnieżanie.

Trudno było mobilizować służby komunalne, wysyłać do boju pługi, piaskarki lub inny sprzęt specjalistyczny, skoro nic podobnego wtedy nie istniało. 

A zatem, uchwałą Rady Miejskiej z dnia 21 stycznia 1922 roku, do odśnieżania andrychowskich ulic zobowiązano mieszkańców miasta. W treści uchwały zaproponowanej przez burmistrza Franciszka Frysia starszego czytamy:

Rada miejska celem usuwania zasp śnieżnych na drogach główno – komunikacyjnych, uchwala na rok 1922 główne prestacje (z łac. świadczenie obowiązkowe) drogowe:
a)każda rodzina, względnie partja prowadząca samoistne gospodarstwo domowe, a nie posiadająca inwentarza pociągowego, winna odrobić dwa dni piesze
b)każda rodzina, względnie partja prowadząca samoistne gospodarstwo domowe, a posiadająca inwentarz pociągowy, winna odrobić jeden dzień ciągły.

Kto nie miał możliwości albo ochoty np. machać łopatą (bo pewnie na tym polegało odrobienie dnia pieszego), albo wywozić śniegu swoim wozem (w wypadku dnia ciągłego), musiał wykupić się od zobowiązania i wpłacić do kasy miejskiej odpowiednie kwoty. Dalsza część uchwały zaznajamia nas ze stawkami:

Każdy obowiązany do prestacji winien wyznaczone roboty albo osobiście albo przez zdolnego zastępcę wykonać, albo też wykupić się od nich składając do kasy miejskiej ich cenę w terminie określoną przez Zwierzchność miejską (władze miasta). Cenę dnia pieszego ustanawia się na 600 Marek polskich, a cenę dnia ciągłego na 10 000 Mk.
Wniosek ten uchwalono.
   

Skoro przywołaliśmy rok 1922, to nadmieńmy, że w tym samym roku (w lipcu) wprowadzono w Polsce pierwszy Kodeks Drogowy. Miał on formę rozporządzenie Ministra Robót Publicznych i Ministra Spraw Wewnętrznych o ruchu samochodów i innych pojazdów mechanicznych na drogach publicznych.

Do tego czasu, na andrychowskich drogach obowiązywał andrychowski kodeks. Na pierwsze przepisy regulujące ruch drogowy natrafiliśmy w uchwale Rady Miejskiej z 15 grudnia 1889 roku. W tych lokalnych przepisach upatrywano sposobu na przyhamowanie temperamentnych kierowców. Radni określili katalog wykroczeń, a „andrychowską drogówkę” wyposażyli w narzędzia karania i zobowiązali do czujności. Przepis liczący sobie bez mała 130 lat nieco się zdezaktualizował, ale zdecydowanie wart jest zacytowania wniosek burmistrza Alfreda Pukalskiego, w oparciu o który powstał. A wniosek brzmiał tak:

Ze względu na bezpieczeństwo zdrowia i życia mieszkańców, Rada gminna uchwali: 
-Prędkie jeżdżenie zaprzęgiem lub konno w mieście i innych licznie zamieszkanych i uczęszczanych miejscach – zakazuje się. 
-Sanie wszelkie mają być w dzwonki zaopatrzone.
-Przekroczenie tych przepisów karane będzie karą pieniężną – aż do wysokości 15 złr. lub w razie niemożności uiszczenia kary pieniężnej – karą więzienia do 5 dni. Tyle przepis. A teraz zalecenia dla policji:
Straż policyjna ma nad ścisłem wykonaniem powyższych przepisów czuwać, a wykraczających przeciw tymże przytrzymać i odstawić do urzędu gminnego w celu ukarania. 

Trzeba przyznać burmistrzowi Pukalskiemu, że litościwy to on nie był. 15 złotych reńskich mandatu? Toż to była miesięczna pensja policjanta! Być może, tak kardynalne posunięcia były jedynym batem na piratów drogowych powożących zaprzęgami konnymi?
Uważny czytelnik zwrócił pewnie uwagę na waluty w jakich wymierzano kary. Odśnieżanie w markach polskich (Mk), mandat za wykroczenia drogowe w złotych reńskich (złr.). Waluty te wskazują na różne epoki historyczne; złoty reński na czas panowania Cesarstwa austro-węgierskiego, marka polska na pierwsze lata niepodległości Polski.

Jadwiga Janus
Podziel się

Audycje / Posłuchaj więcej podcastów

Skip to content