Choć Fablok nie plasuje się wysoko w ligowej tabeli, to punktów nie oddaje za darmo, a w szczególności na własnym boisku potrafi być niezwykle groźny. Wczoraj przekonała się o tym drużyna targanickiego Halniaka. – Źle weszliśmy w mecz i mieliśmy trochę problemów, ale koniec, końców udało się wygrać – mówi trener targaniczan Kamil Żmuda. Od 28 min. goście przegrywali bowiem po strzale Jana Wawaka.
Znający swoją wartość piłkarze Halniaka starali się złapać swój rytm i to im się udało. Gola do szatni zdobył niezawodny Andrzej Górski, który z zimną krwią wykorzystał podanie od Kacpra Fujawy (posłał piłkę za linię obrońców). Chrzanowianie nie wyciągnęli wniosków i krótko po zmianie stron w identyczny sposób snajper beniaminka sfinalizował kolejną akcję, wyprowadzając zarazem swój zespół na prowadzenie. Ostatnia bramka także była golem do szatni. Michał Studnicki stanął „oko w oko” z bramkarzem Fabloku i nie dał mu szans na skuteczną interwencję.
Wygrana nad Fablokiem pozwoliła Halniakowi (ma 29 punktów) awansować na trzecie miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do Naroża Juszczyn i zaledwie trzech do prowadzącego LKS Gorzów, który sensacyjnie przegrał na własnym stadionie z Babią Góra Sucha Beskidzka. O tym czy na półmetku rozgrywek targaniczanie utrzymują miejsce na podium zdecyduje wynik spotkania Ciężkowianki ze Skawą Wadowice. Drużyna z rodzinnego miasta Jana Pawła II ma obecnie dwa punkty mniej od podopiecznych Kamila Żmudy.

woc Fot. Wojciech Ciomborowski