Na konfrontację prowadzącej Burzy z wiceliderem kibice ostrzyli sobie zęby już od kilku dni. Niestety, całonocne intensywne opady deszczu, które nie ustąpiły także w niedzielę sprawiły, że murawa roczyńskiego stadionu była bardzo grząska i gra na niej była sporym wyzwaniem. Obie drużyny, choć preferują operowanie piłką, zmuszone były na szukaniu najprostszych środków, a tymi były po prostu długie podania „górą”.
W mecz lepiej weszli goście, którzy dominowali przez pierwszy kwadrans. Bliski udokumentowania przewagi był Kamil Chrapkiewicz, ale w dogodnej sytuacji minimalnie się pomylił. Natomiast Jakub Budka poradził sobie ze strzałem Dawida Rzegotki z ostrego kąta, jak i Kamila Wołczyka z rzutu wolnego. – Co tu mówić, widziałem już piłkę w bramce. W drugiej połowie w identycznej sytuacji ponownie popisał się fenomenalną interwencją – komplementuje bramkarza Burzy grający trener Huraganu.
Po kwadransie Burza doszła do głosu i szybko zdobyła bramkę, która jak się okazała była trafieniem na wagę trzech punktów. Padła w kuriozalnych okolicznościach. Jakub Mikołajek po wybiciu piłki sprzed własnej bramki wpadł na Kamila Kierczaka. Prowadzący zawody arbiter ku zaskoczeniu trenerów obu drużyn odgwizdał rzut wolny pośredni dla… Burzy. – Albo powinien być rzut karny, albo faul dla nas, ale nie rzut wolny pośredni – zauważa Kamil Wołczyk. Szkoleniowiec Burzy Mateusz Siwiec także przyznał po meczu, że jeszcze nie spotkał się z sytuacją, aby za faul w polu karnym sędzia odgwizdał rzut wolny pośredni.
Koniec, końców do ustawionej na 11-12 metrze piłki podszedł Tomasz Susek, wycofał ją nieznacznie do nabiegającego Marcina Janosika, a ten posłał ją prosto pod porzeczkę. – Takich zagrań nie ćwiczy się nie treningach. Chwała chłopakom za zmył przy rozegraniu tej sytuacji – mówi Mateusz Siwiec.
Po zdobytej bramce gospodarze próbowali pójść za ciosem. Jednak po strzale Michała Rajdy piłka ostemplowała porzeczkę, a po dośrodkowaniu Tomasza Suska do Kamila Kierczaka tego ostatniego znakomitą paradą powstrzymał Jan Bańdo. Na listę strzelców mógł wpisać się Jakub Witkowski, ale po jego strzale głową piłka minimalnie minęła światło bramki.
Po zmianie stron klarownych okazji do zmiany wyniku już nie było. Najlepszą okazję miał Marcin Janosik, ale po jego strzale z dystansu piłkę nad poprzeczkę przeniósł Jan Bańdo, który podobnie jak jego vis a vis zasłużył po meczu na słowa uznania. – Gratuluję Burzy wygranej, a moim zawodnikom dziękuję za ogromną wolę walki, zaangażowanie i nieustępliwość. Liga jeszcze jest długa i nie składamy broni – mówi Kamil Wołczyk.
– Cieszy kolejna derbowa wygrana. Szkoda, że mecz odbywał się w takich warunkach, bo zapewne przy lepszej pogodzie nie tylko byłby lepszym widowiskiem, ale i więcej kibiców zdecydowałoby się go obejrzeć. Jestem zadowolony, że kolejny raz zmiennicy dali dobre zmiany, udowadniając, że długa ławka jest potrzebna – podsumowuje mecz Mateusz Siwiec.
Dzięki wygranej Burza utrzymała przodownictwo w lidze. Z dorobkiem 24 punktów wyprzedza Iskrę Klecza Dolna i Nadwiślankę Brzeźnica (po 23 punkty). Huragan Inwałd (20 punktów) spadł na czwartą pozycję.
Burza Roczyny – Huragan Inwałd 1:0 (1:0)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski /Archiwum Nowin Andrychowskich