Podopieczni Kamila Łysonia znakomicie weszli w mecz i szybko objęli prowadzenie. Już w 8 min. pięknym strzałem z około 20 metrów popisał się Dawid Targosz, zamieniając na bramkę podanie z lewego skrzydła Filipa Socały.
W tym przypadku radość gości trwała jeszcze krótko, po już dwie minuty później tomiczanie wyrównali, skutecznie wykonując stały fragment gry. Tyle, że Znicz dalej grał swoje i nie przejął się stratą bramki. Nagroda przyszła po 10 minutach. Tym razem Patryk Kryjak dograł piłkę na przedpole z prawego skrzydła, a Piotr Sordyl płaskim strzałem posłał futbolówkę do siatki.
Nie był to koniec strzeleckich popisów sułkowiczan w pierwszej połowie. Tuż przed jej końcem strzelec drugiego gola dla Znicza obsłużył podaniem Tomasza Łysonia i ten strzałem głową podwyższył prowadzenie.
Zanim na dobre rozpoczęła się druga połowa goście prowadzili już 4:1. Tym razem podającym był Grzegorz Strzeżoń, a w polu karnym zimną krew zachował Patryk Kryjak, przymierzając w dłuższy róg bramki Dębu.
Co prawda potem tomiczanie ponownie udowodnili, że stałe fragmenty gry są ich mocną stroną i tym razem po rzucie rożnym zdobyli drugą bramkę. Jednak to goście kontrolowali wydarzenia na murawie i gdyby Piotr Sordyl i wprowadzony po przerwie Włodzimierz Kierczak mieli lepiej nastawione celowniki to wygrana przyjezdnych byłaby bardziej okazała.
Póki co Znicz, mając już na koncie 16 punktów, wskoczył na piąte miejsce w tabeli, spychając z niego właśnie Dąb. A czy je utrzyma okaże się jutro około 17.00, gdy zakończy się spotkanie Dębu Paszkówka (ma obecnie dwa punkty mniej od sułkowiczan) ze Skawą Jaroszowice.
Dąb Tomice – Znicz Sułkowice-Bolęcina 2:4 (1:3)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski