Goście przyjechali do Roczyn bez kontuzjowanych Łukasza i Adama Chrapkiewiczów oraz Krzysztofa Mikołajka, a krótko przed meczem problemy zdrowotne dopadły Radosława Nowaka. – Jechaliśmy osłabieni, ale musieliśmy ten mecz zagrać. Cel był szczytny. Pomoc dla chorego dziecka jest najważniejsza – mówi Kamil Wołczyk, trener Huraganu.
Pomimo kłopotów kadrowych Huragan postawił na otwarty futbol i choć został za to skarcony, to kto wie jak potoczyłby się mecz gdyby w pierwszej połowie znakomite okazje bramkowe wykorzystali Szymon Wiktor (stojąc oko w oko z Jakubem Budką trafił w słupek) oraz Kamil Kukuła, który w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Burzy próbował posłać piłkę po długim rogu, ale Budka kapitalnie się „rozłożył” i odbił futbolówkę nogą. Inna sprawa, że po drugiej stronie boiska cudów dokonywał także Jan Bańdo. – Gdyby nie Janek, to zebralibyśmy dzisiaj tęgie lanie – przyznał po meczu Kamil Wołczyk.
Na pierwszą bramkę kibice czekali do 37 min. Wówczas Łukasz Maniarski znakomicie zabrał się z piłką po skrzydle, a następnie dorzucił ją wzdłuż linii końcowej, a całą akcję na wślizgu zamknął Radomir Romian. – Bardzo cieszy mnie ta bramka, bo ten element długo ćwiczyliśmy na treningach i dziś wyszedł doskonale – mówi Mateusz Siwiec, trener Burzy Roczyny.
Gdy rozpoczęła się druga połowa Huragan został jeszcze myślami w szatni. Praktycznie pierwsza akcja po zmianie stron przyniosła gola dla gospodarzy. Michał Rajda dograł do Konrada Walaszka, który już nie popełnił tego błędu, co w pierwszej odsłonie i zrobiło się 2:0. Kilkadziesiąt sekund później akcję zainicjował Romian, a gdy Kamil Kierczak składał się do strzału został sfaulowany i sędzia błyskawicznie wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem „jedenastki” został Marcin Janosik.
W 55 min. Huragan zmniejszył stratę. Kamil Wołczyk krótko rozegrał rzut rożny z Szymonem Wiktorem, który posłał idealne podanie do Kamila Kukuły. Burza jednak nie dała się rozpędzić gościom. Mało tego po 20 minutach Kamil Kierczak w zamieszaniu podbramkowym nie dał sobie odebrać piłki, a potem wyłożył ją nadbiegającemu Dariuszowi Marczyńskiemu. Wynik na 4:2 ustalił Kamil Chrapkiewicz, który wykończył oskrzydlającą akcję Szymona Wiktora.
Po meczu Mateusz Siwiec nie krył radości z wygranej. Jednak w pierwszej kolejności dziękował kibicom i piłkarzom za wsparcie jakiego udzielili Miłoszowi Ogiegło z Sułkowic. – Dziś graliśmy z Huraganem do jednej bramki – mówi Mateusz Siwiec.
Burza Roczyny – Huragan Inwałd 4:2
* * * * * *
W innym niedzielnym meczu Wisła Łączany, która wiosną swoje domowe mecze rozgrywa w Chrząstowicach, gościła beniaminka z Zagórnika. Wyżej notowani gospodarze zawodów objęli prowadzenie już w 2 minucie, a przed zmianą stron jeszcze dwukrotnie posłali piłkę do siatki beniaminka. Co prawda ten za sprawą Seweryna Góry pokusił się o gola do szatni. Jednak to było wszystko na co dzisiaj pozwolili przyjezdnym defensorzy Wisły, a ich partnerzy z formacji ofensywnych jeszcze dwukrotnie wpisali się na listę strzelców i spotkanie zakończyło się rezultatem 5:1.
Wisła Łączany – Gronie Zagórnik 5:1
* * * * *
W tabeli prowadzi Olimpia Chocznia (66 punktów), która jutro podejmie Borowika Bachowice. Burza Roczyny (62 jest druga), Huragan Inwałd (36) ósmy, a Znicz Sułkwowice-Bolęcina (35) dziewiąty. Czternaste, ostatnie miejsce zajmują Gronie (4).
woc Fot. Burza Roczyny