Przed spotkaniem goście doskonale zdawali sobie sprawę, że w razie wygranej zostaną liderami A klasy. Do meczu podchodzili jednak z dużą ostrożnością, gdyż z różnych względów trener Mateusz Siwiec nie mógł skorzystać z usług Kamila Bednarza, Adriana Prusa i Łukasza Maniarskiego. Jakby tego było mało na rozgrzewce palec wybił Michał Klęczar i z konieczności do wyjściowej jedenastki wskoczył Jakub Budka. – Bramkarze bronią na przemian. Dziś miał bronić Michał, ale z konieczności zagrał Jakub – mówi Mateusz Siwiec, trener Burzy Roczyny.
I choć szkoleniowiec gości uczulał swoich zawodników i apelował o skupienie, to pierwsze minuty nie były w wykonaniu jego zespołu udane. W 8 min. Łukasz Rajda zamiast wyekspediować piłkę z własnego przedpola, zagrał ją do tyłu i prawie zaliczył… asystę. Adrian Ficek stanął oko w oko z Jakubem Budką i to bramkarz Burzy był górą. Tyle tylko, że po jego interwencji Znicz miał rzut rożny. Po nim piłka trafiła pod nogi Piotra Sordyla i ten huknął soczyście sprzed pola karnego, wyprowadzając sułkowiczan na prowadzenie.
– To był dla nas gong, zimny prysznic – mówi Mateusz Siwiec, który z zadowoleniem stwierdza, że jego zespół pozytywnie zareagował i szybko odrobił straty. W 17 min. to Burza wykonywała rzut rożny. Po nim nastąpiło ponowne dośrodkowanie, po którym Jakub Talar oddał strzał głową. Z nim bramkarz jeszcze sobie poradził, ale z dobitką Jakuba Witkowskiego już nie…
Po niespełna pół godziny gry Burza już prowadziła. Akcję zainicjował Jakub Mizera, a Dariusz Marczyński strzałem zza pola karnego posłał piłkę do siatki. Ta sztuka w kolejnych akcjach nie udała się Tomaszowi Balonowi i Kamilowi Kierczakowi.
Po zmianie stron na placu gry pojawił się Włodzimierz Kierczak, który wprowadził więcej animuszu w poczynania gospodarzy. I kto wie jak potoczyłyby się losy meczu gdyby w 60 min. Szymon Socała nie zobaczył drugiej żółtej kartki, a w konsekwencji czerwonej. – Szkoda. Taki jest futbol. Zagraliśmy dobry mecz i gdyby nie to osłabienie, to być może udałoby nam się zremisować, a kto wie czy nie powalczyć o wygraną – mówi Kamil Łysoń, trener Znicza Sułkowice-Bolęcina.
Liczebną przewagę Burza wykorzystała w 72 min. Mateusz Kaczmarczyk rzucił piłkę na lewe skrzydło, gdzie Jakub Mizera z pierwszej piłki posłał ją w pole karne, a w nim Kamil Kierczak strzałem także z pierwszej piłki podwyższył prowadzenie roczynian.
Dziesięć minut później było już 4:2 dla Burzy. Tym razem Sebastian Babiński wymienił z Marcinem Janosikiem kilka szybkich podań, a na koniec pierwszy z wymienionych umieścił piłkę w siatce.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry prezent na wczorajsze 18. urodziny zrobił sobie Patryk Kryjak, popisując się pięknym uderzeniem, którym ustalił rezultat na 4:2.
Dzięki zwycięstwu Burza Roczyny z dorobkiem 21 punktów objęła przodownictwo w lidze. Tuż za nią z 20 punktami jest Huragan Inwałd, którego podopieczni Mateusza Siwca podejmą już za tydzień! Znicz z 13 punktami na koncie jest siódmy.
Znicz Sułkowice-Bolęcina – Burza Roczyny 2:4 (1:2)
woc Fot. Wojciech Ciomborowski