Pierwsza połowa spotkania w Rabce upłynęła bezbramkowo, choć oba zespoły stworzyły sobie sytuacje. Groźniej było w polu karnym Wierchów, bo w jednej z akcji gospodarzy uratowała poprzeczka.
Podopieczni trenera Tomasza Moskały wyszli na prowadzenie kilka minut po przerwie, gdy swoją szansę wykorzystał Patryk Matysek. Rabczanie walczyli o odrobienie strat, ale brakowało im skuteczności. Nie uchronili się także przed kolejnymi błędami w obronie, więc Miłosz Koczur podwyższył na 2:0 dla Beskidu i ustalił rezultat na dwadzieścia minut przed końcem spotkania.
Dzięki temu zwycięstwu, dziesiątemu w tym sezonie, podopieczni trenera Moskały wrócili na wysokie czwarte miejsce, ale czy przezimują na tej lokacie dowiemy się po niedzielnym meczu Limanovii z zespołem z Niecieczy. Jeśli limanowianie wygrają, to Beskid na półmetku będzie piąty w stawce.
gs