Na boisku zabrakło pauzujących za kartki Michała Tylka, Jakuba Raszki i Patryka Koima, a uraz wykluczył z gry Dawida Nagiego. Trener Moskała musiał więc sięgnąć po młodzież, która w Maniowach nie zawiodła.
Andrychowianie otworzyli rezultat już w pierwszej połowie, gdy po rzucie wolnym zamieszało się w polu karnym Lubania, a do bezpańskiej piłki dopadł Wiktor Kołodziej, ładnym strzałem z powietrza umieszczając ją w siatce. Maniowianie wyrównali na kwadrans przed końcem, strzelając z rzutu karnego. Ostatnie słowo należało jednak do graczy Beskidu, którzy w tym sezonie wiele bramek zdobywają właśnie w końcówkach spotkań. Tym razem szalę zwycięstwa na korzyść andrychowian przechylił Patryk Matysek.
Było to już szóste zwycięstwo Beskidu, po którym andrychowska drużyna awansowała na czwarte miejsce w tabeli, choć nie wszystkie mecze tej kolejki zostały jeszcze rozegrane. W trzynastej serii spotkań zespół trenera Moskały będzie pauzował i kolejny mecz ligowy rozegra dopiero w połowie października z Wolanią Wola Rzędzińska. Nie oznacza to jednak, że entuzjaści andrychowskiej piłki będą się nudzić, bo 4 października Beskid rozegra finał lokalnego Pucharu Polski z Tempem Białka (na wyjeździe).
gs