Mecz w podkrakowskim Radziszowie rozpoczął się dla podopiecznych trenera Tomasza Moskały fatalnie. Już w 2. minucie gospodarze otworzyli rezultat po pięknym strzale z rzutu wolnego w samo okienko. Parę minut później było już 2:0, gdy po błędzie obrony jeden z miejscowych głową trafił do pustej bramki.
Andrychowianie z czasem zaczęli prezentować się lepiej w ofensywie, konstruując akcje zaczepne, ale to miejscowi przed przerwą skontrowali i podwyższyli na 3:0.
Na drugą połowę Beskidowcy wyszli bardzo zmotywowani i wydawało się, że rezultat nie jest jeszcze przesądzony. Po serii ataków Eryk Ceglarz stanął oko w oko z bramkarzem i posłał piłkę po ziemi obok niego, więc zrobiło się 3:1. Andrychowianie nie ustawali w grze ofensywnej, odsłaniając tyły, co miejscowi skrzętnie wykorzystali, wieńcząc jedną z kontr czwartym golem. Na domiar złego końcówkę meczu podopieczni trenera Moskały rozegrali w dziesiątkę, a zespół Radziszowianki dołożył jeszcze dwa trafienia, ustalając rezultat na 6:1.
Mimo porażki Beskid utrzymał 14. miejsce, ale ma już tylko 3 punkty przewagi nad Radziszowianką, a za plecami czai się regularnie punktującą wiosną Kalwarianka. W następnej kolejce to właśnie z zespołem z Kalwarii andrychowianie powalczą u sjebie o punkty, wyjątkowo w piątek o 18. A wcześniej mecz pucharowy z Wieczystą Kraków we wtorek o 17:30 w Andrychowie.
gs