Starcie Beskidu z Lubaniem nie porywało tempem rozgrywanych akcji, bo andrychowianie nastawili się na ostrożną i defensywną grę, a przyjezdni nie najlepiej radzili sobie w ataku pozycyjnym. Pierwsza połowa upłynęła niemal bez historii.
Podobnie było w drugiej części gry aż do 68. minuty, gdy rzut karny zamienili na gola piłkarze Lubania. Podopieczni trenera Moskały rzucili się do odrabiania strat, wreszcie atakując bardziej agresywnie i większą liczbą piłkarzy, co szybko mogło przynieść skutek. Najpierw Daniel Budka trafił w słupek, a chwilę później po strzale Dariusza Kapery jeden z obrońców w ostatniej chwili wybił piłkę zmierzającą do siatki.
Andrychowianie drugi mecz z rzędu przegrali 0:1, a już w sobotę kolejne starcie kluczowe dla układu dolnej części tabeli. Beskid zmierzy się u siebie z jedenastą w tabeli Limanovią, która ma na koncie tylko trzy punkty więcej. Zwycięstwo w tym starciu pozwoliłoby andrychowianom wydostać się ze strefy zagrożonej spadkiem. Pierwszy gwizdek zabrzmi w sobotę o godzinie 17.
gs