W starciu Beskidu z Limanovią andrychowianie nie mogli pozwolić sobie na utratę punktów, bo ta oznaczałaby zajęcie spadkowego miejsca szesnastego, gdyż swój mecz walkowerem wygrała Kalwarianka. Od początku zatem piłkarze Beskidu szukali swoich okazji i początkowa faza meczu upływała pod ich kontrolą. Wynik otworzył po centrze z rzutu rożnego Artur Mizera.
Wobec niekorzystnego wyniku limanowianie musieli większe siły rzucić do ataku, bo ich utrzymanie na czwartoligowym szczeblu również nie jest pewne. Andrychowianie przeszli do defensywy i czekali na swoje szanse z kontry. Doczekali się wreszcie w drugiej połowie, gdy zabójczy kontratak po profesorsku sfinalizował celnym strzałem Eryk Ceglarz.
Warto zaznaczyć, że tuż przed golem na 2:0 dla Beskidu zespół z Limanowej miał kilka znakomitych sytuacji, ale piłka zatrzymywała się na słupku i poprzeczce bramki Kacpra Zaremby.
Na cztery mecze przed końcem sezonu Beskid zajmuje miejsce dwunaste, ale stawka jest wyjątkowo wyrównana, bo na ten moment aż siedem zespołów walczy o utrzymanie – między szesnastą a dziesiątą lokatą są raptem dwa punkty różnicy. W następnej kolejce już w najbliższy czwartek andrychowianie zagrają na wyjeździe z siedemnastym Okocimskim Brzesko, który nie ma już szans na zachowanie statusu czwartoligowca.
gs