Jak dowiedzieliśmy się od dyrektora ZOMK Grzegorza Góry, skontrolował on szalety, po sygnałach, że w środku nie wyglądają najlepiej i panuje bałagan. Momentami brakowało też papieru toaletowego. Nasz rozmówca przyznaje, że był zszokowany, co zobaczył. Jego zdaniem to rezultat zaniedbań dotychczasowego „dziadka klozetowego”. To osoba, która pracowała, odrabiając zaległości czynszowe za mieszkanie w zasobach komunalnych. Nie dbał on zbytnio o obiekt…
W efekcie dyrektor zarządził przeprowadzenie remontu, który najprawdopodobniej zostanie zakończony w drugiej połowie października. Do tego czasu szalety są zamknięte. Chętni do ich prowadzenia mogą zgłaszać się do ZOMK.
jd Fot. Jacek Dyrlaga

